Pierwsze dni Powstania Warszawskiego pozbawiły Wandę i Stefana kontaktu z najbliższymi. Wiedzieli, że jedynie oni oraz babcie Wandy- Anna i Józefa pozostali na wolności.
Wanda nie znała losu swojej matki Weroniki i rodzeństwa, nie wiedziała, co stało się z ciocią Jadwigą i jej dwojgiem żyjących dzieci, bo ich brat zginął 2 sierpnia. Stefan nie wiedział,
gdzie są jego bracia, z którymi dotąd mieszkali.
Babcia Józefa od znajomych wiedziała o swoich starszych synach, o synowej i wnuczce Barbarze, że walczą w Warszawie, ale nie miała z nimi kontaktu . Zaciekłe bombardowania sprawiły,
że mieszkańcy domów przy Placu Kazimierza ukrywali się w piwnicach, dokąd znosili z mieszkań
rzeczy niezbędne do przeżycia.
5 sierpnia w dom Stefana i Wandy trafiła bomba i wyjście z piwnicy zostało zasypane.
Po kilkunastu godzinach 6 sierpnia - w Dzień Przemienienia Pańskiego - odkopali ich Powstańcy.
Ludzie zgromadzili się wtedy przy kapliczce na modlitwy dziękczynne.
Odtąd Wanda i Stefan nie mieli już dachu nad głową, ani nic do jedzenia, ale - przeżyli.
Nocą przedostali się na Powiśle do teścia Celiny, gdzie było jeszcze spokojnie.
Hodował on króliki i gromadził dla nich suchy chleb, który uratował wielu ludzi. W tych dniach głównym zajęciem warszawiaków było poszukiwanie żywności. Na Powiślu Stefan znalazł marcepany w pobliskiej nieczynnej fabryce Domańskiego, ale chleba od dawna nie było.
Wkrótce Powiśle zostało ciężko zbombardowane i Wanda ze Stefanem przedarli się wśród pożarów z powrotem do ruin Śródmieścia.
Po 5 tygodniach Powstania Warszawskiego dnia 8 września, podczas zawieszenia ognia,
Wanda i Stefan oraz kilka tysięcy cywilów dobrowolnie opuścili Warszawę. Wygnańcy szli czwórkami pod lufami karabinów . Wanda i Stefan szli ulicą Wolską,
gdzie w kościele św. Wojciecha hitlerowcy zrobili obóz przejściowy dla podejrzanych
o udział w Powstaniu.
Przed kościołem Wanda i Stefan pożegnali się myśląc o rozstaniu na zawsze. Na szczęście
ich czwórkę i następnych wygnańców popędzono dalej, gdyż kościół był przepełniony .
Przeszli więc ul. Bema obok kościoła św. Stanisława Biskupa i figury Matki Bożej do bocznicy towarowej przy Dworcu Zachodnim.
Tam załadowano warszawiaków do wagonów towarowych i pociąg pojechał w nieznane.
Po kilkunastu godzinach jazdy wypędzeni z własnego miasta spodziewali się, że są już za granicą Polski. Na szczęście dotarli do obozu w Pruszkowie na terenie dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego .
Wanda miała w Pruszkowie ciotkę Elżbietę, która była sanitariuszką. Wanda napisała adresowany do niej liścik i przerzuciła przez ogrodzenie obozu. Elżbieta dzięki dobrym ludziom otrzymała wiadomość i u niemieckiego lekarza kwalifikującego ludzi do pracy, załatwiła dla Wandy i Stefana zwolnienie z obozu z powodu ich rzekomej choroby na tyfus. Narażała przy tym swoje życie. Wanda i Stefan opuścili obóz i ukrywali się przez kilka miesięcy
w gospodarstwach chłopskich pracując za nocleg i posiłki.
W Warszawie pozostali mieszkańcy przeżywali podobnie ciężkie chwile .
Powstańcy Warszawscy w dniu 2 października 1944 r.musieli skapitulować i zostali internowani.
Antoni - syn Józefy walczył w Powstaniu w randze kapitana. Był w kwatermistrzem II Rejonu
I Obwodu między ul. Marszałkowską a Wisłą.
Jego żona - sanitariuszka brała udział w Powstaniu Warszawskim w stopniu kaprala. Ich córka Barbara była łączniczką na trasie Śródmieście - Czerniaków i za udział w Powstaniu została odznaczona Brązowym i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.
Po kapitulacji odnaleźli się w międzynarodowym „koedukacyjnym” obozie jenieckim
w Sandbostel k. Rotenburga w Dolnej Saksonii.
W Warszawie w grudniu 1944 r. polscy komuniści współpracując z komunistyczną partią ZSRR doprowadzili do powstania Rządu Tymczasowego Rzeczpospolitej Polskiej. Wkrótce okazało się,
że część społeczeństwa polskiego popiera nowe władze obiecujące bezpieczeństwo socjalne
oraz awans cywilizacyjny i zawodowy dla klas niższych z miast i wsi. Lansowano hasło powszechnego wykształcenia. Te warstwy społeczne stały się główną podporą nowej władzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz