Moje zdjęcia

czwartek

Część 16. 8 lat pod Warszawą


Minął kolejny rok i Wanda ze Stefanem znaleźli lepsze mieszkanie - tym razem był to przydział z kwaterunku.
Najstarsza córka po raz trzeci zmieniła szkołę, teraz - na dużo lepszą. Rodzice byli nastawieni optymistycznie - mieszkali coraz bliżej Warszawy i mieli nadzieję na powrót do stolicy.
W rodzinie Wandy i Stefana tylko pracujący w Warszawie Stefan przywoził do domu wiadomości o działaniach nowej komunistycznej władzy w Polsce. Wprowadzono m.in. administracyjny przymus ( nakaz) pracy, który miał na celu zlikwidowanie bezrobocia , zniesienie klas społecznych
i zwiększenie poparcia dla władzy ludowej. Absolwenci szkół średnich i wyższych otrzymywali administracyjne skierowanie do pracy a osoby już pracujące miały ograniczoną możliwość zmiany pracy. Nakaz pracy wśród nauczycieli miał na celu likwidację gwar i języków mniejszości.
Zniesione zostały tradycyjnie obchodzone przez Polaków święta - Trzech Króli (6 stycznia), 3 maja
(rocznica Konstytucji z 1791), 15 sierpnia (święto Matki Boskiej Zielnej oraz rocznica Cudu nad Wisłą w 1920), 11 listopada ( Święto Niepodległości Polski), Święta Pułkowe (przedwojenne).
Próby publicznego obchodzenia np. Święta Konstytucji 3 Maja, były tłumione przez milicję .
Akcentowano inne majowe święto - 1 Maja jako Święto Pracy. Już 2 maja ściągano flagi,
a tym, którzy nie podporządkowali się temu nakazowi, groziła grzywna.

Władza nie odważyła się znieść obchodów Świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy - dwóch największych polskich świąt, wrosłych w narodową tradycję.
Wprowadzono natomiast 8 marca( Dzień Kobiet), 1 maja ( Święto Pracy) , 9 maja ( Dzień Zwycięstwa), 22 lipca (rocznica ogłoszenia Manifestu PKWN), 12 października (Święto wojska, rocznica bitwy pod Lenino) , 14 października (Dzień Nauczyciela), 7 listopada ( rocznica rewolucji październikowej).
W pierwszych latach rządów do uczestnictwa w różnych uroczystościach zapraszano przedstawicieli duchowieństwa, aby pozyskać akceptację społeczną. Przed wojną większość świąt państwowych obchodzono wspólnie z Kościołem. Początkowo ceremonie z okazji 1 Maja, 22 Lipca lub dożynek łączyły liturgię katolicką z wprowadzaną tradycją marksistowską. Pochody rozpoczynały się nabożeństwami, w których publicznie uczestniczyli przywódcy kraju. Była to świadoma gra polityczna. Komunistom zależało na zachowaniu pozorów, że powojenna Polska będzie krajem demokratycznym i gwarantującym swobody religijne. Przyjął się np. zwyczaj organizowania „gwiazdki" dla dzieci w pałacu Rady Ministrów a 1 listopada - dzień Wszystkich Świętych, obchodzono jako Święto Zmarłych. Czczono wtedy pamięć poległych żołnierzy.
Zmiany wprowadzane przez władzę nie dotyczyły bezpośrednio rodziny Wandy i Stefana. Przeprowadzka do nowej miejscowości sprawiła, że od września 1956 r. trójka ich dzieci rozpoczęła naukę w nowej szkole. Dla najstarszej córki pierwsze lekcje były bardzo miłe - koleżanki przyjęły ją życzliwie, tak jak i nauczyciele.

W pierwszym tygodniu nauki córka przyniosła do domu "tajną wiadomość". W jej klasie uczyli się dwaj bracia - bliźniacy z Poznania. Mieszkali z dziadkami, bo rodzice nie mogli się nimi opiekować
od czerwca 1956. Wydawało się, jakby nauczyciele traktowali bliźniaków wyjątkowo miło,
co udzielało się ich kolegom. W szkole i na ulicy nikt nie rozmawiał o wydarzeniach czerwcowych. Tylko w domu atmosfera była przygnębiająca, więc czas wolny dzieci spędzały na podwórkach. Chłopcy organizowali "drużyny" piłkarskie, grali "w pikuty" i "w zośkę", a dziewczęta grały "w klasy"
i skakały na skakankach. Czasami z 1 roweru, albo z 1 pary łyżew przykręcanych do butów korzystało wiele osób. Latem udawało się wejść w godzinach popołudniowych na odkrytą niewielką pływalnię.
Prawdziwą przyjemność najstarsza córka odczuwała w czasie spacerów z rodziną do pobliskiego lasu, żeby zbierać szyszki do rozpalania ognia w kuchni. Jesienią zbieranie grzybów też było jej ulubionym zajęciem.
W październiku 1956 r. Polacy usłyszeli z radia, że I sekretarzem PZPR został w. Gomułka .
W domu Wandy i Stefana na krótko zapanowała radość. Nadzieje okazały się jednak płonne.
Warunki życia rodziny Wandy i Stefana w nowym miejscu poprawiły się zdecydowanie. Mieli słoneczne przestronne mieszkanie, blisko do sklepów i lasu. Wanda rozpoznała w jednym z sąsiadów znajomego - byłego powstańca warszawskiego, którego dzieci zaprzyjaźniły się z jej dziećmi.
W 1958 r. 33.letnia Wanda dała się namówić znajomej i podjęła pierwszą w swoim życiu stałą
pracę w Warszawie.
Decyzja Wandy - matki czwórki dzieci - że pójdzie do pracy zawodowej całkowicie zmieniła stosunki w rodzinie. Od swojego ślubu przez 12 lat Wanda na własne życzenie pozostawała sama z domowymi kłopotami bez dobrych relacji z matką Weroniką i najbliższymi krewnymi.
Nie miała też znajomych w miejscu zamieszkania. Z biegiem lat coraz mniej mogła liczyć na męża, który lubił "politykować" z sąsiadami i kolegami przy kieliszku wódki i w papierosowym dymie.
Stefan był na żonę obrażony, że podjęła prace zawodową, bo urażało to jego dumę. Miał ambicję sam utrzymywać rodzinę i póki dzieci były małe, to mu się udawało. Teraz Wanda dokładała swoje wynagrodzenie do budżetu domowego. Może w grę wchodziła też zazdrość, bo wiedział, że żona lubi kokietować otoczenie.
Wanda była podekscytowana możliwością codziennych wyjazdów do Warszawy i pilnie uczestniczyła w zajęciach szkoły wieczorowej. Pracowała i jednocześnie uczyła się zawodu sprzedawcy.
W pierwszych miesiącach praca nie dawała jej satysfakcji. Narzekała na zmęczenie
i na współpracowników. Dzieci współczuły jej i nie obarczały swoimi problemami. Przed powrotem matki z pracy umawiali się, że nie będą skarżyć jeden na drugiego. Młodsza siostra nie dotrzymywała umowy i siostry nie przyjaźniły się. Bracia również rzadko organizowali wspólne zabawy. Najstarsza 12.letnia córka, wzorem matki, krzykiem wymuszała na nich posłuszeństwo.
Miała dużo obowiązków i czuła się odpowiedzialna za dom. Przed pierwszą lekcją odprowadzała najmłodszego brata do przedszkola, a on uciekał jej w stronę domu. Czasami odbierała z przedszkola pięciolatka smutnego i zrezygnowanego. Po lekcjach podgrzewała obiad dla wszystkich i odrabiała lekcje swoje i z młodszym rodzeństwem. Jej wysiłki matka traktowała jako coś normalnego, bo kiedyś w swoim domu rodzinnym była traktowana podobnie.
Decyzja Wandy o podjęciu pracy zawodowej rozpoczęła dla rodziny dobrą passę.
Z miesiąca na miesiąc ich sytuacja materialna poprawiała się. Pierwszym zakupem na raty, jakiego dokonała Wanda, była pralka Frania. Potem rodzice kupili radio z adapterem i regał na książki
i czasopisma , które czytane były wielokrotnie "od deski do deski".

W rodzinie coraz częściej zdarzały się przykre chwile, kiedy np. Wanda oznajmiła, że nie urządzi Świąt, bo nie ma na to pieniędzy. Wtedy starsze rodzeństwo wspólnie zadziałało. W tajemnicy sprzedali na złomowisku piękne łóżko z domowego schowka i kupili choinkę oraz pierścionek
w prezencie dla matki. Święta były jednak smutne, bo ojciec w nich nie uczestniczył. Wcześniej
poszedł z kolegami na wódkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz