Moje zdjęcia

piątek

Część 5. W pierwszych latach II Rzeczpospolitej

W roku 1919 Józefa i Franciszek powrócili z Kujaw do Warszawy i zamieszkali z młodszymi dziećmi Józefem i Elżbietą przy ul. Nowolipki w wynajętym od bogatego Żyda jednopokojowym mieszkaniu z kuchnią i w.c. Ich dorośli synowie i zamężna córka mieszkali nieopodal
w wynajmowanych dwupokojowych mieszkaniach z oddzielną kuchnią.
Józefa oprócz zajęć domowych, podjęła pracę we własnym stoisku z warzywami w halach targowych przy placu Kazimierza Wielkiego. (Obecnie teren ten zajmuje DH Centrum Jupiter).
Franciszek, który posiadał dwukonny zaprzęg, współpracował z browarem Haberbusch i Schiele
z ul. Krochmalnej. Najmłodsza córka Elżbieta mieszkała z rodzicami i kształciła się w seminarium nauczycielskim z nauką gry na skrzypcach. Niepełnoletni syn Józef pomagał matce prowadzić stoisko z warzywami. Był jej zaopatrzeniowcem.

Ich życie koncentrowało się wokół spraw rodzinnych - dzieci kolejno zawierały małżeństwa i rodziły się wnuki. Zawsze pieczołowicie szykowano i obchodzono święta kościelne: Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy i Bożego Ciała.
Dorosłe dzieci Józefy i Franciszka utrzymywały serdeczny kontakt z rodzicami i rodzeństwem. Najstarszy syn Antoni po ukończeniu studiów i odbyciu służby wojskowej ożenił się w Warszawie
i wyjechał z żoną do Grodna (obecnie miasto na Białorusi), gdzie był buchalterem w banku,
a jego żona pracowała jako nauczycielka.
Tam urodził się ich syn Jan. Po kilku latach przeprowadzili się do Białegostoku, gdzie przyszła
na świat córka Barbara. Następnie zamieszkali w Tarnopolu (obecnie miasto na Ukrainie),
bo na Antoniego czekało tam stanowisko inspektora w Zakładzie Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych.


Janusz - drugi syn Józefy i Franciszka również ożenił się w Warszawie. Małżonkowie osiedlili się w Tarnowskich Górach- wówczas największym węźle kolejowym w kraju, - gdzie Janusz otrzymał służbowe mieszkanie i pracę na kierowniczym stanowisku na kolei. Nie mieli dzieci.
W rodzinie naszych drugich przodków - Anny i Franciszka- też nastąpiły zmiany.
W 1913 r. urodził się ich ostatni syn - Władysław. A w 1917 r. - starszy Bronisław założył rodzinę
i zamieszkał osobno. Rzadko spotykał się z rodzicami i rodzeństwem, gdyż jego żona należała
do zgromadzenia świadków Jehowy.
Trójka ich dzieci ukradkiem spotykała się z ukochanymi dziadkami, dla których były to trudne chwile.
Potem wyszła za mąż najstarsza córka Jadwiga. Zamieszkała z mężem w suterynie przy ul.Twardej. Mąż Jadwigi nie był człowiekiem pracowitym, a ona sama zajmowała się domem. Trójka ich dzieci wychowywała się w biedzie.
W roku 1923 Weronika - córka Anny i Franciszka i Józef - syn Józefy i Franciszka pobrali się
i od tej pory obie rodziny stały się sobie bliskie.
Teściowie z obu stron pomagali młodym małżonkom, kiedy w 1925 roku urodziła się ich córka Wandzia. Młodzi mieszkali najpierw u rodziców Weroniki w Alejach Jerozolimskich.
Potem z powodu ciasnoty przygarnęli ich do mieszkania na Nowolipkach rodzice Józefa.
Tam mała Wandzia mieszkała z rodzicami do 6 roku życia i lata te miło wspomina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz