W latach 40.i 50. XX w. oraz później na codzienne życie Polaków wielki wpływ miały decyzje polityczno-gospodarcze Komitetu Centralnego PZPR pod przewodnictwem B.Bieruta . Codziennie głośniki informowały o sukcesach w budowaniu nowego socjalistycznego Państwa. Przeprowadzano reformę rolną, nacjonalizację przemysłu i zasiedlanie tzw. Ziem Odzyskanych.
Niektórzy Polacy byli zwolennikami tych przemian i wstępowali do partii komunistycznej (PZPR), pomagali Sowietom przejąć kontrolę nad krajem, albo denuncjowali żołnierzy podziemia.
Bez rozgłosu likwidowano prywatną działalność gospodarczą. Przedsiębiorcom narzucono wysokie podatki i tzw.domiar . Obowiązywały maksymalne ceny żywności, których nikomu nie wolno było przekraczać.
W roku 1950 z terytorium USA zaczęto nadawać stałe audycje informacyjne o wydarzeniach
w Europie i w PRL. Posiadacze radioodbiorników mogli przez kilkanaście godzin na dobę pomimo zagłuszania dowiedzieć się o skali komunistycznej propagandy i sowietyzacji Polski.
W 1952 r. w Monachium rozpoczęła nadawanie audycji Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa
pod nazwą Głos Wolnej Polski . W okresie PRL Rozgłośnia ta stała się jednym z najważniejszych
źródeł obiektywnych wiadomości dla milionów Polaków.
Rodzina Wandy i Stefana, ich krewni i znajomi żyli w niepewności co do jutra. Zakazane było posiadanie obcych walut, złota i platyny . Groziły wysokie kary za tzw. przestępstwa dewizowe.
Wujek Wandy - Władysław nieoficjalnymi kanałami wspierał z Anglii materialnie swoją matkę Annę , siostrą Weronikę i resztę rodziny w Polsce.
W kwietniu 1952 roku wprowadzono kartki na cukier, herbatę i kawę, a w maju - na mydło i proszek do prania. Po kilku miesiącach zniesiono kartki, ale podniesiono ceny towarów.
W rodzinie Wandy i Stefana zachodziły niekorzystne zmiany. Stefan utrzymywał rodzinę nie tylko z pracy w Gazowni. W wolnym czasie naprawiał znajomym urządzenia domowe i hydrauliczne. Często zamiast pieniędzy dostawał alkohol z zakąską. Zaczął zaniedbywać swoje obowiązki w domu
i w miejscu pracy. Wanda chciała być doceniana za swój wysiłek wkładany w organizowanie życia rodzinnego, ale nietrzeźwy mąż nie mógł jej tego okazać. Zdarzały się kłótnie.
W roku 1952 najstarsza córka zaczęła chodzić do przedszkola na drugi koniec miasteczka.
Kiedyś na ulicy po raz pierwszy w życiu zobaczyła swego dziadka Józefa, który z żoną Weroniką szedł do jakiegoś urzędu. Więziony na Pomorzu Józef skorzystał z amnestii w roku 1952 ogłoszonej
z okazji przyjęcia przez Sejm Konstytucji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Przyjechał do żony,
aby oficjalnie się z nią rozstać i wrócić na Wybrzeże.
Styczeń roku 1953 był w rodzinie szczęśliwy, bo Wanda urodziła swoje czwarte dziecko - zdrowego syna a Stefan zdecydował się na zmianę miejsca pracy ze względu na lepsze zarobki. Zatrudnił się
w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Warszawie.
W nowym miejscu pracy od razu zjednał sobie zwierzchników i kolegów - usprawniał pracę i miał opinię racjonalizatora . Tutaj też otrzymywał premie i nagrody rzeczowe - np. skórzaną czarną teczkę.
Atmosfera społeczno-polityczna kładła się cieniem na stosunki między ludźmi. W każdym środowisku było wielu zwolenników nowej władzy i ludzie stawali się coraz bardziej wobec siebie nieufni.
W marcu 1953 r. zmarł przywódca ZSRR J. Stalin . Reakcje Polaków na to zdarzenie były różne.
W domu Wandy i Stefana najstarsza córka wyjątkowo nie została skarcona za to, że zamazała ołówkiem w Kalendarzu Robotniczym twarz człowieka, o którym słyszała w domu wiele złych opinii.
We wrześniu 1953 r. siedmiolatka poszła do I klasy szkoły podstawowej. Nauczycielami byli były wojskowy i jego żona. Często karali uczniów , aby utrzymać w klasach ciszę i posłuszeństwo. Mali uczniowie, którzy złamali liczne zakazy, musieli stać z rękami podniesionymi do góry lub klęczeć w kącie tyłem do klasy. Czasem uczeń dostawał linijką po otwartej dłoni. Nauka pisania polegała na rysowaniu ołówkiem w zeszycie w 3 linie prostych i pochylonych kresek. Należało zapisywać tymi znakami wiele stron, zanim doszło do pisania liter.
Córka Wandy i Stefana była kiedyś ukarana staniem w kącie za głośne zamknięcie drewnianego piórnika, którego nie należało wtedy otwierać. Innym razem skreślono jej pracę domową tak mocno, ze kartki zostały podarte. Karę otrzymała za to, że dała koleżance do spisania wyniku jednego zadania z matematyki. W domu w obecności gości była wyśmiewana przez matkę za krzywe litery i dziwiła się jej narzekaniom na lenistwo i nieposłuszeństwo dzieci.
W szkole były jeszcze lekcje religii, gdzie uczono modlitw i zasad przystąpienia do I Komunii św.
Każdego dnia przed pierwszą lekcją uczniowie odmawiali z nauczycielem modlitwę:
-"Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze,
dodaj nam ochoty i zdolności, aby nasza nauka
była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen" .
Po ostatniej lekcji modlono się:
-"Dzięki Ci Boże za światło tej nauki.
Pragniemy, abyśmy nią oświeceni,
mogli Cię zawsze uwielbiać i wolę Twoją wypełniać.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
W czerwcu 1954 r. dziewczynka zakończyła pierwszy rok nauki i po raz pierwszy wyjechała na kolonie letnie z ZNTK, czyli zakładu pracy ojca. Dzieci jechały nocą do Zielonej Góry pociągiem osobowym. W 6.osobowych przedziałach z drewnianymi siedzeniami było dużo więcej dzieci, więc niektóre siedziały a potem spały na sznurkowych półkach pod sufitem.
Z kolonii córka przywiozła nieprzyjemne wspomnienia, bo dzieci widywały opiekunki tylko
podczas posiłków. Po powrocie do końca wakacji biegała do babci Weroniki i prababci Anny,
aby bawić się w pobliskim lesie albo słuchać audycji radiowych z głośnika, który zawsze był włączony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz